Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niego nie należy. Wyrzuci się taki drobiazg i po kłopocie!
Albo przynajmniej nie mówi się o tem.
A tak, albo się o tem nie mówi. Proszę cię, czego właściwie chcesz i kto ty jesteś?
To wszystko jedno. Ja jestem zawsze tym drugim, tym, na kogo się irytujesz. Nie wiesz, kiedy to się zaczęło?
Co i kiedy się miało zacząć?
To, o czem się nie mówi.
Nie wiem.
Musiało się to stać już dawno temu, prawda?
— — — Czy ja wiem?
Strasznie dawno. Aż dziw, jakie doświadczenie zdobywa czasem dziecko.
Dajże spokój!
Mogę dać spokój. Przypomniałem sobie tylko tę czarną dziewczynkę. Była trochę starsza od ciebie, nieprawdaż? Czy pamiętasz jeszcze, jak siedziała na skrzyni i czesała włosy? Na grzebieniu zabijała wszy z taką gorliwością, że aż wysuwała języczek. Ty smyku trochę się brzydziłeś, ale z drugiej strony, nie, to nie było uczucie wstrętu, ale raczej pragnienie mieć także wszy, czy co? Pragnąć mieć wszy, czy to nie dziwne? Dajże spokój, przyjacielu, bywają takie pragnienia!