Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niezmiernie i nędzny jakiś, a wystraszony oficjał ocierał mi czoło mokrym ręcznikiem. Było to straszne. Tak, to było najpotężniejsze i najbardziej zdumiewające doświadczenie mego życia, to straszliwe zdumienie i przestrach, a następnie to rozpaczliwe pragnienie życia, choćby to miało być życie najnędzniejsze i najbardziej upokarzające. Poraz pierwszy ozwała się we mnie wtedy przepotężna miłość życia. Wtedy właśnie zmieniło się całe życie moje, a ja stałem się jakby innym człowiekiem. Przed tym wypadkiem dni swoje marnowałem, czy też przeżywałem je jakoś nieuważnie, potem zacząłem nagle cenić to, że żyję i nietylko na siebie, lecz na całe otoczenie swoje spoglądałem odtąd całkiem inaczej. Dość mi było naprzykład siedzieć na deskach i przyglądać się zardzewiałym szynom, między któremi plenił się tasznik i sucha mietlica. Albo całemi godzinami wpatrywać się w fale potoku, wiecznie nowe i zawsze te same. A przy tem wszystkiem powtarzać sobie sto razy dziennie: oddychaj głęboko, bo to zdrowo. Wtedy polubiłem wszystkie te drobne, regularne rzeczy i cichy, spokojny bieg życia. Jeszcze się czasem popisywałem cygańskim cynizmem i pokpiwałem sobie z tego i owego, ale wtedy jeszcze nie miałem pewności, czy wyzdrowieję i będę żył. Tkwił we mnie wciąż jeszcze zimny i dziki kawał rozpaczy. Zacząłem cicho i spokojnie lgnąć do życia, cie-