Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

panu bardzo wdzięczny. Rzecz prosta, że zrobię mu to bardzo chętnie... — Wydało mu się widać, że ma to być dla zmarłego czemś w rodzaju ostatniej posługi. — Więc ten biedak napisał swój własny życiorys!
— Zaraz go panu przyniosę — rzekł doktór, obłamując troskliwie dzikie pędy ze smukłego pnia róży. — Patrzcie państwo, jak gorliwie usiłuje zdziczeć ta sztamowa róża! Ciągle trzeba w niej potłumiać tamtą drugą różę — dziką. — Doktór się wyprostował. — Aha, obiecałem panu ten rękopis — rzekł roztargniony i obrzucił spojrzeniem cały ogródek, zanim się z ociąganiem oddalił.
Więc on już nie żyje, myślał z żalem stary pan Popel. Najwidoczniej śmierć jest sprawą całkiem zwyczajną, skoro zdobędzie się na nią nawet taki stateczny człowiek. Ale, zdaje się, umierał niechętnie i może dlatego napisał ten swój życiorys, że był do życia przywiązany. Ktoby to był powiedział: taki porządny człowiek i bęc! Weźmie i umrze.
— Więc służę panu — rzekł doktór. Rękopis składał się z mnóstwa starannie poukładanych arkuszy, troskliwie przewiązanych wstążką, niby fascykuł akt załatwionych. Pan Popel ze wzruszeniem przyjął rękopis i przerzucił kilka pierwszych kartek. — Co za ładne pismo — rzekł niemal z pietyzmem. Zaraz poznać starego biurokratę. Za jego czasów nie