Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łem się z nim tutaj w ogrodzie. Pewnego razu ktoś woła na mnie przez płot: „Przepraszam pana, co to za Malus kwitnie u pana?“ — Odpowiedziałem, że to Malus Halliana i zaprosiłem go do ogrodu. Sam pan wie, jak łatwo zwąchają się z sobą dwaj ogrodnicy. Czasem wstąpił do mnie, gdy widział, że nie mam akurat żadnej innej roboty, i zawsze gadaliśmy sobie o — kwiatuszkach. Nawet nie wiedziałem, co on zacz, i dowiedziałem się dopiero wówczas, gdy mnie wezwał — — — Wtedy było z nim już bardzo kiepsko. Ale ogródek miał ładny.
— To podobne do niego — rzekł pan Popel. — Odkąd go sobie przypominam, zawsze był taki sumienny i porządny. Dobry urzędnik i solidny. Właściwie bardzo niewiele wiemy o takich ludziach porządnych, prawda?
— No, on pisał o sobie — rzekł nagle doktór.
— Co pisał?
— Życie swoje opisał. W zeszłym roku natknął się u mnie na biografję jakiegoś sławnego człowieka i powiedział, że należałoby napisać życiorys człowieka zwyczajnego. Kiedy... kiedy mu się pogorszyło, dał mi ten rękopis. Nie miał widać nikogo, żeby mu go przekazać. — Doktór wahał się przez chwilę. — Może dałbym panu tę rzecz do przeczytania, skoro byliście przyjaciółmi.
Stary pan Popel bardzo się wzruszył. — Byłbym