Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

doświadczeni, którzy wiedzą co to jest porządek. Jaśnie państwo w zielonych kapeluszach uważa już za swój obowiązek podejść do zawiadowcy i uścisnąć mu rękę. Należy on teraz do tej miejscowości jak proboszcz albo doktór miejscowy i dlatego wypada pogadać z nim o zdrowiu i pogodzie. A wieczorem mówi się jakby od niechcenia: — Był tu hrabia ten i ten, jakoś niedobrze wygląda. — Żona kiwa głową i uważa, że przecież ma swoje lata. — Co znowu za lata! — protestuję z uczuciem dotkniętej męskości, dobiegającej pięćdziesiątki. — Przecież ma dopiero pięćdziesiąt lat! — Uśmiecha się do mnie i patrzy, jakby chciała powiedzieć, że ja to co innego, że jestem w kwiecie wieku i że mi służy spokojne życie.
A potem jest cicho. Lampa syczy, ja czytam gazety, a żona powieść niemiecką. Wiem, że w tej książce jest coś tkliwego o wielkiej i czystej miłości. Wciąż jeszcze lubi czytywać takie rzeczy i nic jej to nie przeszkadza, że w życiu jest zupełnie inaczej. Miłość małżeńska to przecie coś całkiem innego: to rzecz porządku i dbałości o zdrowie.
Piszę to, gdy biedaczka już dawno leży pod ziemią. Wspominam ją tyle razy w ciągu każdego dnia! Najmniej lubię wspominać te miesiące przed śmiercią, gdy tak ciężko chorowała. Wolę o tem nie myśleć. Aż dziw, że tak mało myślę o naszej miłości i o pier-