Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tylko bierna dusza, która cię męczy jak cierpienie“.

*

— Dobrze, — odezwał się wkońcu komisarz — osaczymy górę. Jest nas dwunastu a poślę jeszcze po żandarmów, będzie nas dwudziestu. Czterej z was obsadzą drogę, pan ich poprowadzi. Czterej pilnować będą ścieżki, pan się tem zajmie. Morderca nie odważy się w nocy iść inaczej jak tylko drogą. Ja sam udam się ścieżką w górę. Ktoś pójdzie ze mną.
— Ja! — zgłosił się Slawik.
— Dobrze. Dedektyw Pilbauer wyruszy równocześnie drogą. Ktoś odważny pójdzie z nim.
— Ja! — zgłosił się Jewiszek, poprawiając sobie zdecydowanie okulary.
— Dobrze. Zejdziemy się w pustelni. Gdy przyjdą żandarmi, niech dwaj z nich zostaną na dole, na drodze, jako patrol. A reszta ma się udać na szczyt góry. No więc, idziemy panowie!
W taki sposób osaczono górę.

*

Zapadał już zmierzch, gdy komisarz Lebeda i Slawik wydostali się na szczyt góry. Choć mżył posępny i przykry deszcz komisarz gwizdał sobie cienko jak uspokojone ptaszę.