Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Co pan mówi na to? — zapytał nagle.
— Dziwię się, — odpowiedział Slawik — myślałem — — — wyobrażałem sobie całą sprawę inaczej. Zajmowało mnie rozwiązanie; czułem tajemnicę w tem wszystkiem — — a to jest tylko polowaniem. Wyprawą na niedźwiedzia. Pościgiem za zbrodniarzem.
— Pan spodziewał się czegoś innego?
— Rozwiązania. Całe to wydarzenie jest nader ciemne. Stało się coś niezwykłego. Już ten bezimienny nieboszczyk — — — czy pan nie wyczuł tego zaraz — zaraz przy nim?
— Wyczułem, — rzekł komisarz. — Nie wiem właściwie dlaczego, ale — — To jest zagadkowe. Niechętnie myślę o tem.
— Męczę się od rana, — mówił Slawik dalej. — Każda tajemnica jest podobna do szkolnego zadania i dlatego musimy się nią zająć. Mnie nie obchodzi, że to jest zbrodnia, ale obchodzi mnie, że to jest niewyjaśnione. Tylko dlatego muszę to śledzić.
— Dopóki go nie złapiemy, — wtrącił komisarz.
— Tak — protestował Slawik — zamiast rozwiązać tajemnicę, chcemy ją tylko wyszpiegować. Poprostu wysłuchać! To właśnie się mi nie podoba. Jest to ogromnie nieinteligentne. Może go złapiemy, ale będzie to już surowy, interesujący fakt. Tajemnica jest sprawą