Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dżordżi Tundra był to chłop mołdawski, posiadający nad brzegami Dniestru spory szmat ziemi, zamożny — choć zły gospodarz, końmi tylko handlował i był zapalonym charciarzem, ztąd znajomość z nami. Jadąc na myśliwską wyprawę w bessarabskie stepy, wstąpiliśmy do niego na nocleg i zwerbowali z sobą.
Przepowiednie mego towarzysza wkrótce spełniać się zaczęły; za chwilę ukazali się z za pagórka nasi chłopcy, a na ich czele Dżordżi, jechali noga za nogą, konie bowiem pod nimi całodziennym forsownym marszem i polowaniem były bardzo zmachane.
Pierwsze słowa nadjeżdżającego Dżordżi były:
— A kto wziął wilka??
— A któżby? — odparł wesoło Tatar — twoja suka.
— Oj! suka, to suka domnula[1] — szeptał rozkoszując się tryumfem swej ulubionej i złażąc z konia głaskał łaszącą się i skomlącą charcicę — suka to nad sukami — chodź tu — wołał — naści chlebka, naści słoninki, ty nie suka, ty coconica[2] moja — ja twój rab, twój sługa.
— Zostaw Dżordżi te pieszczoty — przemówiłem dość opryskliwie — a powiedz mi lepiej, gdzie myśmy się zagnali? co to za równina przed nami? co to za rzeka na prawo? — ot tam daleko, daleko sinieje.

— Taż to Cecorskie pola! — odparł zdziwiony moją nieświadomością Dżordżi — ot tam koło tych kopców, za rzeką Koboltą, minęliśmy hutarę[3] ziemi do Naduszytej należącej, a to już Cecorskie, tam prosto przed nami, ot tam hen, hen, hen, szarzeje, ku Prutowi, to wieś Cecoronów, a tam na lewo widnieją pagórki Magora, a znowu całkiem na prawo, niedalej jak na dziesięć werst, mamy brzeg Prutu, a nad nim okopy lackie, a bliżej do nas mogiła, wielka mogiła lackiego hetmana.

  1. Domnula: panie.
  2. Coconica: pani.
  3. Hutara: granica.