Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się do mnie znowu, szeptem mówić począł: Mnie Srul, nu, ten durny Srulik mówił, co jaśnie pan z nim znajomy.
— Z kim, ze Srulkiem? zawołałem wesoło, patrząc na zakłopotanego, kręcącego się żyda i niemogąc odgadnąć przyczyny zakłopotania tego — wiesz pan przecież, że Srulka znam od dzieciństwa.
— Hi! hi! jasnemu panu zawsze żarty w głowie; ja nie za Srulka mówię, ale — zaczął szeptać tak cicho, że zaledwie dosłyszeć mogłem — za policmajstra. Srulko mówił, co wy do siebie ty gadacie, co on z ruskich panów jest, i jaśnie pan z nim przyjaciel.
Ha! ha! — rozśmiałem się teraz serdecznie — cóż z tego? cóż to ma do naszego interesu? nie rozumiem.
— Jak można takiego prosty interes nie rozumieć, ja zaraz roztołkuje, ja dam jasnemu panu tych czterysta rubli na pól roku, bez procentu, a jaśnie pan, poprosi jego, tęgi policmajster, coby on mego zięcia nie zaczepiał. Na nim wysyłka stoi, on nie tutejszy, z Mohilowa on sam, to jak jemu Jaśnie pan przyjaciel, to można tak zrobić — coby on, mój zięć, Wolko Grünberg, był tutejszy urożeniec i coby na nim wysyłka nie stała.
Żyd skończywszy, patrzył na mnie badawczo, jakby pragnął odgadnąć, jakie słowa jego zrobiły na mnie wrażenie.
Ja śmiałem się ciągle serdecznie, patrząc na jego zakłopotanie i na bezprzestanne, bezwiedne prawie ruchy ręki, którą leżące na stole pieniądze to przysuwał ku mnie, to cofał ku sobie.
— Panie Rubinstein — przemówiłem wreszcie poważnie, surowo nań patrząc i przerywając tem kłopotliwe milczenie — wielkie głupstwoś pan powiedział, ja nie russki czynownik, żebym chabary brał.
— Jakie chabary? na co zaraz chabary, ja tylko tak z grzeczności, jaśnie pan jemu po przyjaźni.
— Czekaj, niech skończę — krzyknąłem na żyda — pieniędzy bez procentu i na dłużej jak na dwa miesiące nie