nikiem«[1]. Wszyscy jednak wiedzieliśmy doskonale, że nocami w ukryciu, wyprawia sobie orgie i był człowiekiem najgorszego życia.
Bratanek tego tartufa, a nasz kolega, spełniał przy stryju podłą służbę donosiciela i szpiega. Umiał on wśliznąć się na każdą »kwaterę« i wymyszkować, co tam się dzieje; nasze mieszkanie było przedmiotem najpilniejszej jego uwagi. Zjawiał się nie wiedzieć kiedy i po co i znowu znikał, by za pół godziny powrócić. Jak później przekonaliśmy się, podejrzywał on nas, że mamy u siebie polskie książki, i chciał koniecznie podejść nas niespodzianie i zdradzić przed stryjem.
W dodatku do szlachetnego rzemiosła szpiega uprawiał on jeszcze sport żebraczy; umiał sprytnie i niepostrzeżenie przymówić się do wszystkiego i wyłudzał od nas mnóstwo fraszek i drobiazgów.
Kosztowne te i niemiłe wizyty dokuczyły wreszcie nam wszystkim; postanowiliśmy, bądź co bądź pozbyć się go z mieszkania.
Pewnego wieczora zajęci byliśmy czytaniem jakiejś nowej książki, przesłanej Adasiowi przez jego matkę; Wiktorek, młodszy brat Stasia, pierwszo-klasista, stał na kurytarzu na warcie, story w pokoju były szczelnie pozapuszczane; czytaliśmy zawzięcie, głośno, jeden po drugim, kolejno. Nagle wpadł Wiktorek z doniesieniem, że ktoś pod oknem podsłuchuje. Książkę natychmiast odniósł Adaś do panny Anieli, a ja tymczasem z kijem wypadłem na dziedziniec i ujrzałem, jak cień jakiś z pod okien umykał ku furtce; pogoniłem za nim i udało mi się raz dosięgnąć go kijem po plecach.
Nazajutrz pierwsza lekcya przypadała właśnie na naukę religii. Pop wszedł zirytowany, wyniszczona rozpustą twarz jego
- ↑ Zatwornik, nazwa rosyjska, dawana owym świętym cerkwi schizmatyckiej, którzy za życia kazali się — jak mówi podanie — zamurowywać w ciasnych celach lub pieczarach i tam karmieni z dobroczynności pielgrzymów, oczekiwali śmierci.