Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Klasa nasza składała się z trzydziestu ośmiu uczniów, z tego ośmnastu było Polaków, a reszta byli to Rosyanie i żydzi. Pomiędzy Rosyanami było kilku porządnych chłopców, ale większa połowa byli to synowie popów i do tych uczułem odrazu wstręt nieprzezwyciężony. Wadami ich były: niepomierna pokora i skłonność do pochlebstwa, dla mnie szczególniej — gdy dowiedzieli się od Stasia, że mój dziad jest wysokim jeneralem — nie mieli miary w okazywaniu mi swego uwielbienia. Wywdzięczałem się im za to — pogardą.
Z pierwszych dwóch lat mej nauki w gimnazyum nie wiele mam do zapisania: jeden dzień był zupełnie podobny do drugiego, rano szliśmy do klasy, po obiedzie przygotowywaliśmy się do lekcyi dnia jutrzejszego. Pamiętam tylko, że gniewały mnie straszliwie wizyty inspektora gimnazyalnego, który wpadał czasem w nocy nawet i robił rewizyę w naszem mieszkaniu. Raz nawet wezwał mnie do kancelaryi dyrektora i tam po długiej i uroczystej przemowie, w której podniósł zasługi mego dziada, blask nazwiska, które noszę — zapytal: czy towarzysze moi nie czytają w domu polskich książek?
Odpowiedziałem: — nie — i skłamałem po raz pierwszy w życiu. To był pierwszy skutek rosyjskiego systemu wychowania.
W rzeczy samej mieliśmy dużo polskich książek, ale te przechowywały się w pokoju panny Anieli, kuzynki naszej gospodyni. W wolnych od zajęć szkolnych chwilach z rozkoszą oddawałem się czytaniu; szczególniej poeta polski Krasiński trafiał mi wprost do duszy, gust ten podzielałem z Adasiem; Staś znów wraz z Kaziem unosili się nad klasycznym spokojem Mickiewicza.
Czytanie polskich poezyj nie przeszkadzało nam zachwycać się pięknością słowa rosyjskich poetów; pomiędzy tymi znów moim ulubieńcem był Lermontow; portret tego smutnego i rozmarzonego piewcy Kaukazu wisiał nad mojem łóżkiem, a jego utwory dopomagały dzielnie krzewieniu się owych ziarn niewiary, rzuconych w mą duszę za pomocą świętokradzkiej