Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy znalazłem się po raz pierwszy w kamienieckim kościele ormiańskim, to serce mi biło ze wzruszenia i zdawało mi się, że jestem w jednej ze świątyń ojczyzny mej matki: napisy na odwiecznych nagrobkach, w swych hieroglifach niezrozumiałe dla dzisiejszych mieszkańców Kamieńca, przemówiły do mnie głośno i serdecznie podobnem zupełnie pismem była drukowana książka z modlitwami, którą dostałem od umierającej a nigdy niezapomnianej.
Odrazu dobrze mi tu było.
Za poradą naszego doktora ulokował mnie ojciec, wraz ze Stasiem, u pani Waruskiej, krewnej doktora, a wdowy po zmarłym przed kilku laty, zubożałym właścicielu ziemskim. Syn pani Waruskiej, Kazio, nasz kolega, stał się wkrótce naszym wspólnym przyjacielem. Do tego triumwiratu przyłączył się wkrótce jeszcze czwarty towarzysz Adaś Ogrodzki, syn bogatego obywatela, który w czasie ostatniego powstania polskiego, jako marszałek szlachty jednego ze wschodnich powiatów Podola, poniósł wielkie straty majątkowe i był wraz ze wszystkimi marszałkami podolskimi więziony w petro-pawłowskiej fortecy, a później zesłany do oddalonych gubernij.
Przyjaźń w tym wieku zawiązuje się bardzo rycłlo i przybiera formy tak zupełnie inne, jak w późniejszych latach życia; my wszyscy czterej po miesiącu koleżeństwa nie mieliśmy dla siebie nawzajem żadnej tajemnicy, po dwóch miesiącach doszliśmy do zupełnego komunizmu pod względem własności; na drugie zaraz półrocze Adaś uprosił ojca, że ten oddalił Francuza, który z nim mieszkał i kucharza, który znowu dla nich obu jeść gotował i przeniósł się na mieszkanie do nas.
W klasie nasza czwórka zajęła odrazu wybitne stanowisko, nauczyciele lubili nas, a wskutek pilności i dobrych postępów w nauce, przebaczali nam niejeden wybryk, pochodzący z wrodzonej temu wiekowi wesołości. Swoją drogą ja najczęściej ściągałem na siebie naganę, ale dzięki urzędowi i społecznej pozycyi mego ojca, uchodziło mi to zazwyczaj na sucho.