Strona:PL Kajetan Abgarowicz - Z carskiej imperyi.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wieczór cały spędziłem bardzo miło przy świetle ogromnego ogniska, płonącego w chacie leśnego. Nowak i dwaj huculi bawili mnie opowieściami najrozmaitszych przygód myśliwskich i baśni ludowych. Na dworze tymczasem, choć to była dopiero druga połowa sierpnia, chwytał przymrozek, niebo się wyiskrzyło, a gwiazdy świeciły migotliwym, fosforycznym blaskiem.
Około pierwszej godziny, wypiwszy po kieliszku wódki i zjadłszy po kawałku zimnej baraniny, ruszyliśmy do wodopoju. Nie zapomnę nigdy tej wyprawy, pełnej przeszkód i przeciwności, humor jednak dobry, spowodowany nadzieją pomyślgo polowania, sprawiał, iż nie narzekaliśmy nawet.
O dziesięć kroków poza chatą leśnego weszliśmy odrazu w dziewiczy bór świerkowy; Sawycz szedł przodem i długą laską góralską sondował grunt pod nogami; my w najkarniejszem milczeniu postępowaliśmy za nim krok w krok. Przekonałem się wówczas, że nawet nie mając żadnych przesądów, w nocy w takim borze chwyta człowieka jakiś mimowolny lęk i wspomnienia baśni o różnych nadnaturalnych potworach, których nasłuchało się w dzieciństwie, stają żywo w pamięci.
Pomimo że gwiazdy świeciły jasno i niebo było wyiskrzone, to pod gęstemi, rozłożystemi gałęziami świerków panowała ciemność tak straszliwa, że opisanie jej słowami przechodzi granice mowy ludzkiej; miejscami tylko tu i owdzie z gnijących tu od wieków kolców-olbrzymów wydobywały się światełka jakieś, blade jednak i cmentarnie, trupio błyszczące; zimno jakieś grobowe tchnęło od blasków tych, od mas tych świetlanych i w duszę się uparcie wkradało.
Macając kijem ziemię pod stopami, szedłem tuż za Nowakiem, a za mną postępował Mykoła; nagle mimowolnie zatrzymaliśmy się wszyscy, a ja bezwiednie przeżegnałem się. Przyczyną tego zatrzymania się i chwilowego przestrachu był krzyk jakiś przeraźliwy, skargi dziwnej i boleści pełen, który rozległ się gdzieś w naszem pobliżu; gdzie? nie wiedziałem napewno, bo zdawało mi się, że słyszałem głos ów straszny,