Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
31
Na pograniczu obcych światów

kiem jest zarozumiała kasta tak zwanych uczonych. Dość było, gdy niektórzy ludzie dowiedzieli się, iż nie uważam magii za absurd, a spirytyzmu za oszustwo, aby mnie ogłoszono za waryata. Nie smuciłem się tem wszakże zbytnio. Zimno i rozważnie szukałem prawdy, chcąc dojść do podobniejszego do niej poglądu na świat, niż ten ciasny i płytki, który panuje dzisiaj. Jeżeli materyalizm znaczy rozum, byłem, dzięki Bogu, waryatem. Pod koniec życia stanę się względem ciebie nieco prorokiem. Zanim wymrze dzisiejsze pokolenie, świat ujrzy nowy wybuch zapału religijnego, nie fanatycznego, fatalnego, lecz głębokiego i gorącego. Pytasz, z czego to wnoszę? Z tego, że samolubstwo i cynizm doszły już do szczytu, i że wstrętna ich budowa zwalić się musi. Stulecie ubiegłe zbuntowało się, widząc nadużycia w dziedzinie religii, i jęło gorączkowro łamać i burzyć; w naszem stuleciu nie pozostało już nic, coby usunąć było można. Ale przyroda nie znosi próżni, a materyalizm jest próżnią, bo niemasz w nim nic nad jałową negacyę; dogmat sko-