Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
218
Na pograniczu obcych światów.

ich spełniają twoje cuda! Pośród wściekłych fal bezbrzeżnego morza, na wyspie granitowej jest ich siedziba, jest świątynia twoja. Chiomara, córa druidów jest jedną z nich — Chiomara złotowłosa, jasnooka, cudna jak wiosna!..
Czarną chmurą osłania krwawy miesiąc gorejącą twarz swoją. Rozszalała wichura zbrużdża głęboko wszystkochłonące morze. Biała piana fal tryska w górę aż ku szczytowi tajemniczej wyspy. Hej! cóż to kołysze się niby listek zerwany, na ciemnych wód toniach? To łódź! Potężną ramion siłą wiedzie ją Sinat przez burzę, przez morze. Nie drga mu serce trwogą nikczemną. Ramię jego silne, jak oszczep zwycięzkiego bohatera, ale w piersi jego się kryje słodki śpiewu dar. Cóż Sinatowi miecz, cóż oszczep, cóż rumak wojenny? On syn bardów miłujących słoneczne gajów tęsknoty i wielką mowę głębokiego borów milczenia. Czego szuka tu Sinat śród w alki żywiołów? Podniósł głowę do góry, oko jego patrzy na krwawe ognie na wyspie, których ulewy zgasić nie mogą. Czarne cie-