Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
193
Na pograniczu obcych światów

Wróciłem do rękopisu. Powiew wieczorny przewrócił w nim kilka kart, i niby głos ostrzegawczy, zabłysły mi przed oczyma następujące, czerwonemi głoskami pisane słowa: „i mówi mistrz ten w wielkiej swej po hebrajsku pisanej księdze: o obiegu dusz,“ że rozróżniać należy trzy rodzaje duchów: duchy uwięzione, duchy wolne i duchy błędne. Biada człowiekowi, który padnie w moc ducha błędnego, to jest ducha, który wejść nie może w mir, spokój i szczęście wyższe, ducha, który na ziemi tak napełnił się pomstą, namiętnością i nienawiścią, że nawet życie wyższe oczyścić go nie mogło... Duch taki tęsknie powraca do miejsc, kędy działał ongi, a z mocy jego wyzwolić może tylko siła wyższej, czystszej, bezgranicznie niesamolubnej istoty, która siłą duszną porwać zdoła i przywiązać do siebie człowieka.“
Zamknąłem księgę, nie miałem cierpliwośc czytać dalej. Wyjąłem z kryjówki w boazeryi wszystko, czego, według opisu w innej książce, do zaklinania duchów potrzeba było: miecz, laskę i kielich. Nakreśliłem na ziemi,