Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
192
Na pograniczu obcych światów.

krąg taki styka się granicą własną z granicą ciała najbliższego, tak, że nietylko ciała, ale i duchów okręgi tworzą jedną nieskończoną, niezmierną całość, wzajemnie na siebie oddziaływających światów, materyalnych i niemateryalnych. Podobnież i człowiek jest tworem stykającym się z materyą i niemateryą; to zatem, co w nim jest niewidzialne, może wejść w styczność i obcowanie z niewidzialnem we wszechświecie... Ale stan jego w takiej okoliczności musi być nieodzownie stanem wyjątkowym, stanem pokrewnym, snowi i śmierci; przedewszystkiem wszakże, nieodwołalnie koniecznem jest, aby się wyjarzmił z żądz wszelkich, szałów i namiętności...“
Chodziłem po pokoju. Jakby tu osiągnąć ów stan wymaganego somnambulizmu? Nagle przyszło mi na myśl, co Frydecki niegdyś w tej samej mówił był komnacie: że tajemnicza ciecz w kryształowym flakonie zastąpić może sen magnetyczny. W okamgnieniu wyjąłem flakon i z niewymownem wzburzeniem spoglądałem na płyn zagadkowy. Jakże tajemniczo lśnił, jak czarodziejsko, jak ponętnie!