Strona:PL Juliusz Zeyer - Na pograniczu obcych światów.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
130
Na pograniczu obcych światów.

prężeniu dochodziło często do scen, które acz nie były namiętne, poszerzały jednak ziejącą między nami przepaść i każde porozumienie się prawie niemożebnem czyniły.
Wchodząc jednego dnia do jej pokoju, znalazłem ją pogrążoną w czytaniu. Usłyszawszy me kroki, zamknęła książkę i położyła ją na stole. Były to jakieś rozmyślania religijno-mistyczne. Skorzystałem zaraz ze sposobności i zacząłem szydzić z upodobania jej do dzieł tego rodzaju.
— Jakiejż ograniczoności dusznej potrzeba, aby się zajmować czemś podobnem — zawołałem z uniesieniem. — Zdaje mi się, że popełniasz na sobie coś w rodzaju samobójstwa, pochłaniając takie niestrawne pokarmy duchowe.
Książka trącona pogardliwym mym gestem, spadła na ziemię. Flora podniosła ją w milczeniu, zanim to najpierwotniejsze wymaganie grzeczności sam spełnić zdołałem. Położyła ją na stole, najlżejszego nie zdradzając wzruszenia
— A jednak w książkach tych — rzekła spo-