Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dznie karmieni, ci nieszczęśliwi nie wiedzieli, jaki los ich czeka. Czy kapryśny Emir zdziesiątkuje ich przez kaprys? — to było tajemnicą.
Za korpusem ciągnęły tłumy żebraków, maruderów, kupców, cyganów — wszyscy, co korzystali z łupów wojny w pustoszonym kraju. Śród nich była gromadka cyganów, towarzysząca Ogarewowi na statku „Kaukaz“, wyprzedzona przezeń w drodze do Iszyma, później znów z nim połączona. Strogow rozpoznał w tej grupce cygankę Sangarrę, która kiedyś zmierzyła go przenikliwem spojrzeniem. Kobieta–szpieg była złym duchem Ogarewa, wspólniczką wszystkich jego intryg. Ona to przez członków swej bandy pozyskiwała dlań mnóstwo uszu i oczu w krajach najechanych. Zresztą Ogarew opłacał grubo tę bandę szpiegów.
Niegdyś zesłana za jakąś ciężką zbrodnię na Sybir znalazła ratunek dzięki oficerowi rosyjskiemu i przez wdzięczność zaprzedała mu się duszą i ciałem. Nie mając ojczyzny ani rodziny, posłuszna instynktom swojej rasy, podzielała z rozkoszą awanturniczy żywot zdrajcy. Jej dzika energja nie znała pardonu i litości. Sangarra była godną wigwamu Apasza.
Gotowa też była z okrucieństwem czerwonoskórej poddać torturom wleczoną za obozem Martę Strogową, dla wydarcia jej sekretu, mogącego przynieść pożytek jej panu. Ale godzina dogodna nie nadchodziła. Stara Sybiraczka, śledzona, podsłuchiwana i podpatrywana przez Sangarrę, zamknęła się w milczeniu. Wyczekiwane słowo: „Syn“ nie wyszło z jej ust.
Na dźwięk fanfarów naczelny koniuszy i szef artylerji emira wyszli złożyć hołd Ogarewowi, zamierzając towarzyszyć mu do namiotu Feofar–Chana. On przyjmował hołdy dostojników tatarskich ze zwykłą