Strona:PL Juliusz Verne - Kurjer carski.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ostatniego od ex–towarzyszy podróży. Starał się nie wpadać im w oczy.
Minęły dwa tygodnie. Nie było mowy o ucieczce wobec zdwojonych straży. Jeńców karmiono ochłapami z flaków kozich i kumysem kobylim w skąpej ilości. Dokuczały im zmiany atmosferyczne — ostre wichry i gwałtowne deszcze. Wymierali ranni, kobiety i dzieci. Jeńcy zniewoleni byli sami grzebać swoje trupy. Strogow i dwaj korespondenci radą i czynem byli pomocni towarzyszom niedoli i błogosławieni przez cierpiących.
Feofar–Chan nie ruszał się z miejsca. Czekał. Aż zdarzył się wypadek, tak upragniony dla dziennikarzy. 12 Sierpnia zabrzmiały trąby, zadudniały bomby, rozległy się strzały na wiwat. Od drogi koływańskiej posuwał się gęsty obłok. Przybywał do obozu Ogarew na czele tysięcy ludzi.


ROZDZIAŁ II.
Postawa Alcyda Jolivet’a.

Iwan Ogarew przyprowadzał Emirowi cały korpus — piechotę i kawalerję. Nie mogąc wziąć górnego Omska, pozostawił tam dostateczny garnizon oblężniczy, i nie chcąc opóźniać operacyj wojennych, przybywał celem połączenia się z Feofar–Chanem. Postanowiono obrać Tomsk za podstawę przyszłej ofenzywy.
Z Ogarewym przybyła również gromada jeńców, pobranych po drogach. Bez ochrony nad głową, nę-