Strona:PL Julian Leszczynski - Z pola walki.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na widok sztandaru nienawiść błysnęła w oczach porucznika.
— Połóżcie tę płachtę agitatorowi na plecach, aby panienki się nie gorszyły.
Sponsowiałe panienki zerkały z pod oka na to widowisko. Patrzały, jak żandarm począł chłostać z całej siły aresztowanego, jak krew bryznęła z pod płachty, której czerwień spurpurowiała jeszcze bardziej. Głuchy jęk wydobywał się z piersi delikwenta.
Długo jeszcze trwała egzekucja, której panowie przyglądali się z zadowoleniem, a chłopi w złowrogim milczeniu… Żołnierze zaś spoglądali na nią z podełba. Trudno powiedzieć, co się tam w głębi ich duszy działo. W każdym bądź razie zachmurzone twarze nie wróżyły nic dobrego…

Nazajutrz po przyjęciu we dworze znaleziono porucznika w ogrodzie z roztrzaskaną głową.