Strona:PL Julian Leszczynski - Z pola walki.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



∗             ∗


Skoro świt oddział ruszył w dalszą drogę. Pod wieczór przybył on z powrotem do okopów. Zmęczeni żołnierze pokotem legli na ziemi zaraz po kolacji. Jeno Maćkowi jakoś się nie spało. Słowa Jędrka świdrowały mu w głowie. Myślał powoli, z trudem wynajdując argumenty dla obalenia Jędrkowych zarzutów. Myśl jednak ciągle wracała do tego, że musiał ksiądz dobrodziej mieć rację i że trzeba słuchać rozkazów.
Nie spał również Jędrek Bela. Jastrzębim wzrokiem obrzucał najbliższy szmat okopu, ślizgał się po twarzach śpiących kamratów, jakby chciał zbadać, czy wszyscy już posnęli. Zatrzymał się przez