Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przeszłość i teraźniejszość.



Wspominała raz Przeszłość dawne, dobre czasy,
gdy ziemia, młoda i miła,
radosna i szczęśliwa,
rodziła
dziwa!

Świat był zaczarowany
cały...
Pod obłoki wzlatały
fruwające dywany
nad góry i nad lasy...

Światła cudowne paliły się nocą,
kierując w zwarty, niebezpieczny mrok,
za wróżki życzliwej mocą,
zbłąkanych wędrowców krok...

Czapkę-niewidkę włożywszy na głowę,
niknąłeś z oczu wrogom,
podobnie bogom...
Obuwszy buty zaś siedmiomilowe,
przebiegałeś w parę chwil
siedem mil!