Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czasem
z hałasem
wybuchała brzydka
bitka
w tem zatraconem karczmisku...
W towarzystwie mocno spitem,
przytem
ten i ów obywatel obrywał po pysku.


*


Z tej karczmy wiodły trzy drogi
w świat obojętny i wrogi...
Jedna droga w dół leciała
pośród bagien cała...
Tych, co drogą tą wyruszą,
rajskie kwiaty wonią kuszą.
Tych, co pójdą w błotne szlaki,
nęcą śpiewem rajskie ptaki...

Puszcza wilgotna
jest pełna cudów przeróżnych...
Pod skwarnem słońcem
zakwita storczyków tysiącem...
Ich woń zawrotna
upija,
zabija
podróżnych...