Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
*


Pozwoliwszy się wszystkim do woli wygadać
odezwała się pewna część, co zwykła siadać:
„Pyskujecie, że aż strach,
a siadanie — czyj to fach?
Serce, Nosie, Języku, Wątrobo — odpowiedz,
kto tu z nas wszystkich fachowiec?
Więc mię pocałuj ładnie, kłótliwy narodzie,
i rzecz rozstrzygnijmy w zgodzie...
Jak? chcecie wiedzieć?
Jeśli ktoś będzie siedzieć — to ja będę siedzieć!“