Przejdź do zawartości

Strona:PL Julian Ejsmond - Bajki.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Posłaniec i Poseł



Przyjął się dawniej taki podział kompetencji:
Poseł był od gadania, nie od interwencji
Choć zawsze na dyecie — miał dobry posiłek,
Posłaniec zaś na mieście służył do posyłek.

Dziś się stosunki nieco zmieniły, niestety.
Poseł wprawdzie nie wyrzekł się dawnej dyety
Lecz go w obstrukcję wpędził nadmierny posiłek,
Ażeby się jej pozbyć — wziął się do posyłek.

Posłaniec smutnie duma na rogu ulicy.
Poseł nosi posyłki po całej stolicy.
Ktoś coś przeskrobał? Jakaś afera doniosła?
Cóż pomógłby posłaniec? Posyła się posła.

Posyła się, by deptał natrętnie po piętach
Po ministerstwach różnych i departamentach,
Aby interweniował i groził w urzędzie,
Aż wreszcie prośba jego uwzględniona będzie.

Gdy suwereny robią to co sutereny,
Jedna rzecz pozostaje sporną: kwestja ceny.
Mamy prawo zapytać narodu wybrańców,
czy przynajmiej trzymają się taksy posłańców?