Strona:PL Julian Ejsmond - Antologia bajki polskiej.djvu/072

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    XXVI. MĄDRY I GŁUPI.


    Pytał głupi mądrego: »Na co rozum zda się?«
    Mądry milczał; gdy coraz bardziej naprzykrza się,
    rzekł mu: »Na to się przyda, według mego zdania,
    żeby nie odpowiadać na głupie pytania«.



    XXVIII. WOŁY KRNĄBRNE.


    Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
    Nie chciały w jarzmie chodzić woły podczas wiosny,
    w jesieni nie woziły zboża do stodoły.
    W zimie chleba nie stało: zjadł gospodarz woły.



    »BAJKI NOWE«.

    Z CZĘŚCI II.

    XII. CZAPLA, RYBY I RAK.


    Czapla stara, jak to bywa,
    trochę ślepa, trochę krzywa,
    gdy już ryb łowić nie mogła,
    na taki się koncept wzmogła.
    Rzekła rybom: »Wy nie wiecie,
    a tu o was idzie przecie«.
    Więc wiedzieć chciały,
    czego się obawiać miały.
    »Wczora
    z wieczora
    wysłuchałam, jak rybacy
    rozmawiali: wiele pracy
    łowić wędką, lub więcierzem.