Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że z dwururki swojej mógłby odstrzelać bekasom dzioby, albo położyć odyńca kulką wpakowaną pomiędzy ślepie. Kiedy rozpuszczono wojska Kondeuszowe i ostatni z królewskich strzelców nie miał już ani jednego naboju w ładownicy, wówczas baron de Fierdrap uszedł do Anglii, tej ojczyzny dziwactw, i właśnie tam — jak powiadają — nabrał tego obejścia, które sprawiło, iż na stare lata uchodził za oryginała w oczach ludzi, co znali go za młodu i uważali niegdyś, że był podobny do wszystkich.
Jak w bajce ów Kocur „Ojca Nędzy“, także wyrażenie normandzkie, Zakon teraz do nikogo już nie był podobny. Stracił wszystko, albo niemal wszystko z całej swojej ojcowizny, żył jak się dało, goniąc resztkami, a po trosze i z lichego żołdu, jaki „Restauracya wypłacała zubożałym kawalerom orderu św. Ludwika za to, że z calem bohaterstwem dotrwali w wierności dla domu Bourbońskiego i na tułactwie nawet dzielili smutne losów jego koleje. To życie bez środków dokuczało mu jakoś mniej, niż innym. Potrzeb miał bardzo niewiele. Służyło mu zdrowie żelazne, zahartowane ćwiczeniem i życiem na powietrzu tak, iż zdawało się, że ma chyba nie zdarty organizm i nie do skruszenia. Mieszkał w małym domku na uboczu, w wielkiej wsi targowej, sąsiadującej z St. Sauveur-le-Vicomte. Służby nie trzymał, tylko jakaś stara baba zachodziła czasem, żeby mu podmieść mieszkanie. Nie można powiedzieć, że i „łóżko posłać“, bo łóżka nie miał, a sypiał w ha-