Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

La Veresnerie zastanowił się przez chwilę. Głowę dowódcy miał na karku La Veresnerie; był młody, niedawno przedtem Jegomość Pan de Frotté mianował ko komendantem.
— „Sam, na kilkunastu może“ — mruknął. — „Nie, Mości Panie, ocaliwszy Waszmość, winniśmy Królowi Jegomości zachować Waszmościne życie. Pójdziemy wszyscy — nie prawdaż Panowie?“
Przystaliśmy, baronie, i rozeszliśmy się różnemi ścieżkami. Ja poszłam z owym Justem Le Bretonem, którego ty bracie nazywasz moim ulubieńcem I masz słuszność: był moim ulubieńcem, a nie potrzebuję dodawać: Honny soit qui mal y penss! bo wdzięki mojej osoby dają rękojmię dostateczną, by nikt źle nie myślał o mnie. Po drodze Just rzekł do mnie:
— „Co też zrobi Kawaler Des Touches? Zniewagi dwukrotnego uwięzienia ciężą mu na sercu, i to na tak hardem sercu!“
Just zupełnie, jak ja, z zajęciem patrzył na Des Touches’a, bo i on widział w nim to, co ja widziałam: wojownika obojętnego na wszystko, co nie było wojną i drażliwem poczuciem osobistej dumy!
— „Pojmali go zdradą“ — mówił Just da lej. — „Wydali go w ręce Niebieskich; ale kiedy? i jak? i jakich w okolicznościach? Boć Des Touches, to uosobiona czujność bezsenna!“
Byliśmy tak zajęci tem, co się stać miało, że nie spostrzegliśmy się, kiedyśmy przeszli całą