Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zwykł był nieborak zawsze mawiać: — To nie lada sztuka! zupełnie jakby człek piłował kajdany Des Touches’a.
Wszystko to są, stare dzieje, Mości Panie de Fierdrap. Czas naszą młodość zdmuchnął jak świecę i tak doszczętnie zgasił blask naszej świetności, tak stłumił rozgłos czynów naszych w onej dalekiej przeszłości, że to wyrażenie Couyarta: „Ciężko! jakby człek piłował kajdany Des Touches’a — uchodzi za jakieś cudaczne bajdurze — nie biednego staruszka, i nikt już dzisiaj nie rozumie, co to znaczy. Ale my trzy, Urszula, Sankta i ja, my to jeszcze wiemy!“.
Nie pierwszy to raz melancholiczna nuta zadrgała w tem opowiadaniu zacnej starej panny, która zazwyczaj tak mało miała skłonności do melancholii. Była to jednak zawsze przejściowa tylko nuta i przebrzmiewała prędko, ustępując żwawej wesołości, co wrodzona była temu dzielnemu sercu.
— „Wracając do Des Touches’a“ — mówiła dalej po chwili, wystarczającej zaledwie na stłumione westchnienie — „skoro tylko poczuł się wolnym i silnym, natychmiast podziękował nam najuprzejmiej. Uścisnął dłoń każdemu z nas dokoła. Podając mi rękę, jak innym Dwunastu, poznał mnie zaraz w tem przebraniu męskiem, które przywdziewałam już niejednokrotnie; on mnie jednak w niem nie widział nigdy przedtem. Nie zdziwił się bynajmniej. W tych czasach nikt się niczemu nie dziwił! Wiedział przecie, że wolę