Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

naprzód, z pistoletem i pochodnią w ręku i przedarli się szczęśliwie, ku czemu dopomógł im ogień, dym i zamęt, wywołany wtargnięciem Niebieskich Mundurów do więzienia; ci bowiem jak opętani lecieli na łeb i szyję do kaźni Des Touches’a.
Z Imci Panem Jakubem zobaczyłyśmy się właśnie wtedy, gdy prosto stamtąd b>ł wyszedł. Zapewne myśl o Amacie przygnała go do Touffedelys przed przybyciem reszty towarzyszów. Ale w dwanaście godzin po nim powrócili wszyscy, krom Vinnel-Aunisa. Imci Pan Jakub nie wiedział, co się z nim stało. Myśleliśmy, że zginął. Ale nie; dostał w brzuch okropne pchnięcie bagnetem od jednego z Niebieskich i zdobył się na tyle siły, że uszedł lasami blisko ćwierć mili, przytrzymując rękoma uciekające wnętrzności, i tak dotarł do lepianki, gdzie mieszkał stronnik partyzantów, chłop trudniący się wyrobem drewnianek. Lecz myśmy się dopiero później dowiedzieli tych wszystkich szczegółów.
Cóż się jednak działo z Des Touches’em? Aby jutro zacząć na nowo jak się wyraził Imci Pan Jakub, trzeba było mieć wieści o Des Touches’u. A wieść o nim żadna do Touffedelys nie nadchodziła.
Kobieta mniej budzi podejrzenia od mężczyzny. Ofiarowałam się przeto tym Ichmościom, że pójdę do Avranches zasięgnąć języka.
Zgodzili się — więc poszłam, Mości Panie de Fierdrap. Nie była mi to nowina, jak Wasz-