Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to jest jeden tylko sposób... Podpalimy więzienie“!
— Ślicznie! — rzekł Imci Pan de Fierdrap z zapałem znawcy. — „Jako środek wojenny, był to wyborny sposób. Ale do stu karpiów! — rzecz niełatwa podłożyć ogień pod więzienie w Avranches, bo to gmach z wilgotnego granitu i niezapalny, jak cembrowina studni“.
— „Bo też to, co w ogniu stanęło“ — mówiła dalej Jejmość Panna de Percy — „to ów świeższej daty budynek, łączący wieże, w którym dozorczyni mieszkała. Nad budynkiem tym był olbrzymi strych, zapchany sianem dla żandarmeryi miejskiej. Tam wzniecił pożar Imci Pan Jakub z Vinel-Aunisem, dając dwukrotnie ognia z pistoletów. Sucho było i skwarno, więc w mgnieniu oka buchnął płomień z tych składów siana i z przerażającą szybkością wzbił się na dach. Pożar był tak gwałtowny, że łupkowe pokrycie dachu poczęło zaraz pękać i wylatywać w powietrze. Ogień ogarnął w jednej chwili sploty odwiecznych bluszczów, które pięły się po wieżach tak, iż obie stanęły jakby w ognistej szacie. Wieże te nagle zmieniły się w dwie olbrzymie pochodnie i oświetliły całą targowicę od końca do końca i — jak zapowiedział Imci Pan Jakub, zmusiły tłuszczę, by odwróciła głowy. Na widok niespodziewanego blasku, deszcz trwogi przeleciał ponad tysiącem głów, jakby mignięcie błyskawicy, i wszyscy wzdrygnęli się wśród zaciekłej bójki. Bo teraz już nie szło o zgładzenie garstki Partyzantów,