Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

takie zuchwalstwo, iż pod brzuchami spłoszonych i zdziczałych koni dokonał tego samego, co zrobił był wprzód pomiędzy nogami ludzkiemi w tłumie. I przemknął się pomiędzy murem a Niebieskimi Mundurami.
Dla niego bowiem nie ulegało wątpliwości, iż Vinci-Aunis musi być w gmachu więziennym. Świadczyła mu o tem zaryglowana brama. Niezawodnie Vinel-Aunis zatrzasnął ją na wszelki przypadek...
Z nadejściem nocy tłuszcza na oślep dusząca się na placu targowym, zrozumiała w końcu, że trzeba rozproszyć się w ulice. Ale rozchodzące się tłumy spotykały się z nowemi ciżbami, płynącemi w przeciwnym kierunku. Zbijali się tedy z sobą i zderzali. Słychać było po nocy bębnienie na alarm we wszystkich dzielnicach Avranches i rozlegał się krótki, ucięty krzyk: „Do broni“! Gwardya Narodowa i żandarmerya chciały tak samo, jak wprzód Niebiescy — dotrzeć aż do miejsca, gdzie trwała jeszcze ciągle mordownia. Lecz tak samo, jak Niebieskim Mundurom, stawiła im zaporę nieprzełamaną bezmierna tłuszcza, nazbyt gęsta, by można było utorować sobie przez nią przejście, chyba na pałaszach roznieśćby ją było trzeba.
Okoliczność ta, przewidziana z góry i obrachowana w zamiarach Dwunastki, ochroniła ich przed atakiem na bagnety i przed ogniem karabinowym, ale w końcu nie wyszła im na korzyść. Otoczeni ze wszech stron gęstą nawałą czerni,