Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krzyż poskładanych, a do lufek onych strzelb przykrępowany był paskami od szabel; ale bardziej od wszystkich tych katuszy doprowadzało go do wściekłości to, że na twarzy czuł dotknięcie znienawidzonej chorągwi republikańskiej, bo Niebieskie Mundury podczas tego pochodu, sztandarem Rzeczypospolitej trącali go na urągowisko po czole bladem od strasznego gniewu. To pewna, że tacy ludzie zajadle odpieraliby od Kawalera Des Touches wszystkich, którzyby im go pragnęli odbić. — Ale z sobą mieli oni tylko brygadę dragonów i licho zbrojną gwardyę narodową, która w swoich szeregach liczyła — jak mówiono — wielu regalistów. A nadewszystko rokowało nam nadzieję powodzenia — to, że nazajutrz miał się odbywać w Avranches wielki trzechdniowy jarmark na woły i na konie, i że z dwudziestu mil naokoło, miało się schludne miasteczko natłoczyć i zapchać zbitą czernią bydła i ludzi, co niezmiernie utrudniłoby nadzór policyi i przyczyniłoby się niemało do powiększenia zamętu a tem samem ułatwiłoby wykonanie zamachu. Należało bowiem na targowisku wywołać bijatykę: tego rodzaju bójka rozszerza się jak zaraza, i w końcu, najspokojniejszych nawet ludzi wciąga w swój wir, ogarniając tłumy całe z błyskawiczną szybkością. To też plan działania Dwunastu niebawem był ukartowany....
Wychodzili z Touffedelys po jednemu i przedzierali się do Avranches przez lasy. Dla niepoznaki, dla zamydlenia czujnego wzroku republi-