Strona:PL Jules Barbey d’Aurévilly - Kawaler Des Touches.pdf/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzy temi dwunastoma imionami nie wyliczyłaś Waszmość Panna siebie, a przecie byłaś w ich liczbie?“
— „Nie!“ — odparła stara historyografka, co nie piórem wprawdzie, ale żywym głosem opiewała dawne dzieje. — „Nie było mnie pomiędzy nimi, Mości panie de Fierdrap. Nie brałam udziału w pierwszej wyprawie Dwunastu. Należałam tylko do drugiej, a dlaczego — dowiesz się Waszmość niebawem, jeśli mi dalej pozwolisz opowiadać“.
„Zdało się zrazu wszystkim, że pierws“za wyprawa powiedzie się niewątpliwie. Całą załogę w Avranches stanowił jedynie ten batalion Niebieskich Mundurów, który ujął i odstawił Des Touches’a do tego miasta, bo leżało najbliżej miejscowości, gdzie Kawalera „zdobyto“. Jeśli bowiem o Des Touches’u mowa, to na honor, dla króla francuskiego znaczył on tyle, co statek liniowy; można więc, dalipan, powiedzieć o nim, że go „zdobyto“. Des Touches to nie był zwykły jeniec, ale zdobycz prawdziwa! Just Le Breton łamał sobie głowę nad tem, w jaki sposób dał się schwytać ten Samson, który nie miał Dalili, ta „Osa, ten błędny ognik!“ Mniejsza z tem, dość, że się stało... Był pojmany. Just mówił, że widział w Avranches, jak go niesiono w pośrodku batalionu Niebieskich którzy z bronią nabitą zwartym otaczali go tłumem. Widział go w żelaznych łańcuchach na rękach; między zęby wetknięty miał i przykneblowany bagnet, który mu kaleczył kąty ust; nieśli go na twardych noszach ze strzelb na