Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stwie, tak, że stało się niepodobieństwem udzielić należnego poparcia porządkowi bez pozornego popierania krzywdy i niepodobieństwem bronić pretensyi ubóstwa bez pozornego bronienia rozwiązłości.
Niech mi więc wolno będzie naszkicować pobieżnie rzetelną istotę tych sporów, oraz ich przyczyny. Stańmy bądź co bądź wobec nagiej prawdy i rozstrzygnijmy odpowiednio do naszej mocy, po czyjej stronie należy się oświadczyć.
Po pierwsze. Przez jedenaście setek lat, od czasu jak Charlemagne włożył na swe czoło lombardzką koronę, wszystkie europejskie ludy zgodziły się chętnie na to, aby rządzili niemi zazwyczaj królowie — to jest pojedyńczy kierownicy jakiegokolwiek rodzaju. Ale przez ostatnich lat pięćdziesiąt zaczęły ludy podejrzewać, a ostatecznie nawet przyszły do przekonania, że na ogół biorąc, źle były rządzone przez swych królów. Wskutek czego powiadają one coraz wyraźniej: „nie miejmy odtąd królów; nie miejmy żadnego rządu.“
Powiedziałem, że musimy stanąć wobec nagiej prawdy, aby zobaczyć, co nam czynić należy. Prawdą zaś jest, że ludy były istotnie źle rządzone — że jak dotąd, nie wiele przemawia za ich władcami i że niewątpliwie wiele ludów spróbuje nowego systemu „bez władcy“ — a ponieważ to urządzenie będzie bardzo miłe dla wszystkich głupców, korzystne zaś dla ludzi występnych — a nie brak tych dwóch kategoryj, zajmujących ważne stanowiska w każdem społeczeństwie — przeto jest rzeczą możliwą, że eksperyment ich znajdzie szerokie zastosowanie, a świat może zechcieć wiele wycierpieć w nadziei poprawy i zacho-