Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdzie są żywieni aż do chwili, kiedy będą potrzebni.
Do tegoż samego miejsca w poludniowej Hiszpanii zdąża trzydziestu podobnych francuskich rzemieślników z jakiegoś francuskiego Dumdrudge, aż w końcu po nieskończonych trudach obie partye staną naprzeciwko siebie; trzydziestu staje naprzeciwko trzydziestu, a każdy ma karabin w ręku.
Nagle rozlega się słowo — ognia! — i oto wystrzeliwają sobie nawzajem dusze ze swych ciał, a w miejsce sześćdziesięciu rzeźkich, pożytecznych robotników, pozyskał świat sześćdziesiąt martwych ciał, które musi pogrzebać i opiakać. Czyż ci ludzie mieli z sobą jaką sprzeczkę? Najmniejszej nawet nie mieli; ba, nawet w tak rozległym świecie pomagali sobie wzajemnie drogą handlu.
Stanowczo więc, moi panowie, gry w bitwę nie należy ostatecznie uprawiać w ten sposób. Ale czy należy uprawiać w jakikolwiek sposób wogóle? Jeżeli nie przez waszych służących, to czy winna być uprawiana przez was samych? Sądzę, że tak. Zarówno historya, jak i instynkt ludzki zdają się odpowiadać na to pytanie twierdząco. Wszyscy zdrowi mężczyzni lubią bić się i lubią się narażać; wszystkie dzielne kobiety lubią słyszeć o ich walkach i o ich wystawianiu się na niebezpieczeństwa. Jest to stały instynkt u subtelnych ras; i trudno mi uwolnić się od myśli, że honorowa walka jest odpowiednią dla nich zabawą i że turniej był lepszy od polowania na koniu.
Zarówno we Francyi, jak i u nas, może nastać