Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to piękność twoja w pieśniach mych trwać będzie
po wieki wieków...

I wszędzie, i wszędzie
jak dziecko śmiesznym snem się bawiłem,
że jesteś wraz ze mną...
O wschodzie,
gdzie las pinjowy w morskiej przegląda się wodzie,
złotym promieniom głąb rozwarłszy ciemną —
a traw puszystych kobierzec
dzwoniąca fala obmywa:
tyś się mym oczom pojawiała — żywa,
i z chłodnej głębi lasu szłaś ku fali
kąpać się w słońcu i morzu,
— piękna i naga
i na tle ciemnych wawrzynów tak biała
i taka słońcem rozzłocona, jasna,
żem oczy śćmione blaskiem twego ciała
(choć był to tylko zwid!)
mrużył i serce przyciskał rękami,
aby nie uszło z piersi...

I znowu,
kiedy pod wieczór płynąłem po morzu:
w złocistych blaskach na powierzchni wód
i w słońca glorji