Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CZŁOWIEK

Biedne koźlęta... W krwią zroszoną zieleń
skryte tak drżały... Co to? pod mą rzęsą
coś wilgotnego?! — Przeszyta oszczepem
łania na dzieci pojrzała ze łzami;
padła, widziałem, krwią już wrzosy plami,
już martwa — patrzy jeszcze okiem ślepem
na dzieci...


NAJADA w wodzie.

Co to? patrzcie! dziki człowiek,
postrach świata, skłonił głowę,
na pierś skłonił — a perłowe
łzy mu płyną dwie z pod powiek.


CHÓR PTASZĄT

Dziw! dziw!


CHÓR NAJAD.

Dziw! — u ludzi!


CHÓR NAPOWIETRZNY

O, ciesz się ziemio! już się Psyche budzi!


CZŁOWIEK

Znowu ptaszęce chóry się ozwały —
i bór, co w nocy ryki tylko słyszy,