Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lecz z puszcz mocarzem wziąłem się za bary;
cisnął mnie długo — aż wreszcie zastękał
i legł podemną! Ot — trup łani świeży:
jeleń olbrzymi rannej broniąc łani
gałęzią rogów zmierzył w piersi moje
i biegł, chrapliwy ryk rzucając z krtani —
a jam się nie zląkł! i łania tu leży.
Ta łania... pomnę: małych koźląt dwoje
nad trupem matki beczało żałośnie.
Z tych koźląt dwojga żadne nie dorośnie,
zginą bez matki...


CHÓR DRYJAD

Bój jest wieczny, — zawsze, wszędzie
przed mocniejszym słabszy pada;
zwyciężonym biada, biada!
było tak i jest i będzie...


CZŁOWIEK

Ja byłem głodny — a tak smaczne mięso...
ja byłem silny — silniejszy jak jeleń... Zamyśla się.


CHÓR NAJAD NIEŚMIAŁY

Dziki człowiek zwiesił dłonie
krwią ociekłe i w dal patrzy — —
a mgły tuman coraz rzadszy,
niebo coraz jaśniej płonie!