Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DALEKI CHÓR OKEANID

Tam w parowach jeszcze ciemno,
tam na ziemi walka jeszcze, —
lecz po modrych wód płaszczyźnie
wnet się złoty blask prześliźnie;
jakieś rzeźwe, świeże dreszcze
już wstrząsają głąb’ tajemną,
już przeczucie dnia się rodzi —
zorza wschodzi, zorza wschodzi!


ARTEMIS

Sierp księżyca nad mą skronią
srebrny blask rozsiewa w koło!
Hejże dziewy i fauny,
napinajcie cięciw struny;
niechaj zabrzmi śpiew wesoło,
niech ogary zwierza gonią
i wściekłemi szarpią zęby —
a wy echem grajcie, dęby!


ORSZAK ARTEMIDY

Zwierz się zrywa, ptak się zrywa,
warczy oszczep, drży cięciwa!
Dalej naprzód, dalej za nią,
za księżyca krwawą panią!