Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/012

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.


Dzisiejsze piosnki — maleńkie, jak kwiaty,
woń tylko dają, barwą pieszczą oko, —
lecz gniazda na nich nie zwije skrzydlaty
goniec niebieski, ani się wysoką
koroną wzniosą, by pojrzeć za światy,
nim bez ech zginą pod prochu powłoką!
Ja pieśni takie sam śpiewam, a przecie
czuję, że inne, większe są na świecie.



IV.


Wiem, że pieśń musi być, jak dzwon potężny,
który umarłych budzi, żywych woła, —
i pieśń, jak orzeł lotem niebosiężny,
z okiem na słońce i z wichrem u czoła, —
i pieśń, jak odgłos strasznych trąb mosiężny
nad Chalcedama rolą, gdzie Anioła
piersi uderzą takich wichrów szałem,
że prochy duchem staną się i ciałem!



V.


I pieśń być musi, jak ludów królowa,
jak sztandar zdarty w kul ognistym deszczu,
i jak w płonącym krzu straszny Jehowa,
i jak pioruny, gdy przy ziemi dreszczu