Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

liściach ich drżące i zachciało mi się uciec od ojca, którego ośm lat nie widziałem.
Ojciec tymczasem mówił dalej:
„Boryniec jeszcze został, ale dziś-jutro go zabiorą.
„Ty mnie pochowaj w grób tu, w grobie moich ojców.
„Ja wkrótce umrę.
„Całe życie spędziłem tutaj, na tym kawałku ziemi, obok tego cmentarza. Kalendarz dla mnie kłamał, bo ja żyłem o całe sto lat wcześniej, niźli on mi pokazywał. Ty zato żyjesz dzisiaj... Tak chciałem.
„Własność przepisałem na twoje imię, gdyż Boryniec musi być sprzedany, a ja nie chcę ostatniego zagonu ojcowizny sprzedawać.
„Ty sprzedasz. Gdybyś nie sprzedał, wystawionoby na licytację.
„Sprzedasz i pójdziesz w świat. Ja tu zostanę, na borynieckim cmentarzu“.
Potem mówił coś o pradziadu, którego Batory ściąć kazał, wołał ekonoma, by przyniósł papiery i pozwy sądowe i znów wspominał swych braci w powstaniu zabitych,
Duszno mi było.