Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ściwego wszystkim, którzy mimo wieku już dojrzałego nie zdołali jeszcze przyswoić sobie równowagi chodu. Każda zmiana rytmu w kroczeniu po święcie, często nieodzowna, jest trudna i żmudna.
— Mam wielką ochotę na popełnienie wzorowego świństwa. Dziś, zaraz, stąd z miejsca, umknąć na mą wyspę.
— I tam Yetmeyer dziś ciebie odnajdzie zmuszając sromotnie do rozegrania nieskończonej partji. Przejąłem dowody, że wpadli na ślady naszego transportu. Nie można dopuścić, by się przedostali na samą wyspę. Za chwilę wyruszam w daleką podróż, by szlachetne plany pokrzyżować zgrabnie.
— Gracz z ciebie namiętny. Możesz moim jachtem urządzić pościg.
— Zdołali go popsuć przez najmitów swoich i pod pozorem naprawy gruntownej zawlekli okręt do bremeńskich doków.
— Znów polityczna nikczemna intryga, tym razem już Niemcy wchodzą na widownię.
— Od Niemców weźmiemy dla naszego celu lokomocję lepszą, o wiele sprawniejszą. Yetmeyer zakupił w warsztatach Ganzkopfa (pod Duesseldorfem stała ich siedziba) niezwykłej konstrukcji lotniczy parat, który bez wytchnienia szybuje w powietrzu pełne trzy doby, udźwignąć zdoła dziesięcioro osób i mknie z chyżością: tysiąc kilometrów w jednej godzinie. Miano latawca brzmi „Olw“ czyli „Uhu“ Tym samolotem puszcza się chińczyk zaufany zbawcy i kilku wiernych z kliki