Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

składały mego haremu, ale serce moje pod pewnym względem zawładnęło niemi i nadwerężenie moich praw, zadawało mi śmiertelną boleść.
Don Krzysztof udał że wcale na mnie nie zważa, ukłonił się kobietom, odprowadził panią Santarez na koniec tarasu, długo z nią rozmawiał, poczem nieproszony zasiadł do stołu. Jadł, pił i milczał, gdy jednak wszczęła się rozmowa o walkach byków, odepchnął swój talerz i uderzywszy pięścią w stół, rzekł: «Na świętego Krzysztofa mego patrona, dla czegoż muszę ślęczyć w tem przeklętem biurze ministra? Wolałbym być ostatnim torreadorem w Madrycie, aniżeli przewodniczyć wszystkim kortezom Kastylji.» To mówiąc wyciągnął rękę jak gdyby chciał był przebijać byka i wystawił na nasze podziwienie olbrzymie składy swego ramienia. Następnie dla pokazania swojej siły, umieścił wszystkie trzy kobiety w jednem krześle i zaczął je nosić po całym pokoju.
Don Krzysztof taką przyjemność znajdował w tej zabawie, że starał się o ile możności ją przedłużać. Nareszcie wziął kapelusz i szpadę i zabierał się do wyjścia. Dotychczas nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi, wtedy