Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więc na ozdobach architektonicznych i postawiwszy śmiało nogę, wskoczyłem do pokoju. Młoda kobieta, przypatrzywszy mi się bliżej, poznała swoją omyłkę, ja także spostrzegłem że niebyłem tym na którego czekano. Tymczasem kazała mi usiąść, okryła się szalem i usiadłszy o kilka kroków odemnie rzekła: «Muszę panu wyznać że czekałam na jednego z moich krewnych z którym miałam pomówić o pewnych sprawach dotyczących naszej rodziny, i pojmujesz pan że jeżeli miał wejść oknem zapewne nie byłby tego uczynił bez nader ważnych powodów. Co zaś do pana, niemam zaszczytu znać go i nie rozumiem przyczyny dla której przychodzisz do mnie w godzinie niewłaściwej do oddawania odwiedzin?»
«Nie miałem zamiaru — odrzekłem — wejścia do pani pokoju ale chciałem tylko wznieść moją głowę do wysokości okna aby się dowiedzieć jak to mieszkanie wygląda.» Naówczas uwiadomiłem gospodynię o moich upodobaniach, zajęciach, młodości i o spółce jaką zawarłem z czterema towarzyszami którzy mieli dopomagać mi w przedsięwzięciach.
Młoda kobieta słuchała mnie z wielką uwagą, poczem rzekła: «Opowiadanie pana,