Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i rzekł: «Straszliwa i krwawa głowo przestań mnie ścigać i nie wyrzucaj mi mimowolnego morderstwa.» —
Gdy Don Roque domawiał tych słów, zdało mi się że słońce chyliło się ku zachodowi, niemając zaś z sobą zegarka, zapytałem go o godzinę.
To zapytanie obruszyło nieco Busquera, zmarszczył czoło i rzekł: «Mniemam, Don Lopez Soarez, że gdy przyzwoity człowiek ma zaszczyt opowiadania ci swojej historyi, wtedy nie należy przerywać mu w najbardziej zajmującem miejscu, chyba chcesz mu dać poznać, że jest, co my hiszpanie nazywamy, «Pesado» czyli nadziarzem. Nie myślę aby podobny zarzut mógł się do mnie stosować i dla tego ciągnę moją rzecz dalej.»
— Widząc że sprawiłem wrażenie krwawej i straszliwej głowy, nadałem rysom mojej twarzy jak można najokropniejszy wyraz. Mój nieznajomy, nie mógł wytrzymać, wyskoczył z łóżka i uciekł z pokoju. Wszelako nie był sam. Młoda jakaś kobieta obudziła się, wyciągnęła z pod kołdry dwa śnieżne ramiona, i spostrzegłszy mnie wstała, zamknęła drzwi na klucz, poczem dała mi znak abym wszedł. Drabina była nieco za krótką, wsparłem się