Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 04.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wraca mu mój szacunek. Masz pan słuszność, nic nie ma w świecie przyjemniejszego jak wiedzieć co się dzieje u drugich. Od pierwszych lat mego życia, zawsze miałam to przekonanie. Teraz, niepodobna mi dłużej tu pana zatrzymywać, ale spodziewam się że nie poraz ostatni go widzę.»
«Zanim pani obudziłaś się — rzekłem — małżonek twój uczynił mi zaszczyt wzięcia mojej twarzy za krwawą i straszliwą głowę, która przychodziła wyrzucać mu mimowolne morderstwo. Racz więc pani z kolei uczynić mi zaszczyt opowiedzenia mi tych okoliczności.»
«Pochwalam tę ciekawość — odrzekła — przyjdź więc pan jutro o godzinie piątej wieczorem, do wielkiego ogrodu. Zastaniesz mnie tam z jedną z moich przyjaciołek. Teraz żegnam pana.»
Młoda kobieta, z niepospolitą grzecznością odprowadziła mnie do okna, zlazłem po drabinie i połączyłem się z moimi towarzyszami, którym wiernie wszystko opowiedziałem. Nazajutrz, o godzinie piątej wieczorem, udałem się do wielkiego ogrodu. —
Gdy tak Busqueros mówił, zdało mi się że słońce zupełnie już zachodziło, zniecierpli-