Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

by ją wyłuszczył, jak ziarna ze stręków,
ktokolwiek inny z tej Rady...


ANNASZ.

Ja — — —


MERAJOT.

Lub ja — —


KAIFASZ.

Co? Ufność
zatraciliście już we mnie?... Mniemacie,
że na pół ślepy będąc, już nie widzę,
co napisano w księdze Mojżeszowej?


JEDEN Z STARCÓW.

Nie przeto — —


CHÓR.

Nie przeto — —


KAIFASZ.

Oczyma kłułem przeodwieczne zwoje,
lecz w miarę tego, jak się przytępiało
ostrze mych źrenic,
rosła ma pamięć i dziś mnie przerosła
i prosto stoi, kiedy ja skulony
snać się zapadam już w ziemię...
Nie błogosławi Bóg nasz tym, co nie chcą
pierwszeństwa oddać biskupom.


JEDEN Z STARCÓW.

Nie przeto, nie przeto — —
My dobrze wiemy, co powiedzieć zdołasz,
ale ta prawda, którą kryjesz w duszy
i którą mógłbyś wywieść z niej tą chwilą,
większej nabierze mocy i posady,
jeśli ją poprze prawda taka sama