Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
i na kominku wygasł wszystek ogień?
Co mu dam spożyć i co dam mu wypić,
kiej chleb i mleko zamknęła mamiczka
w szafie na klucze?...


NAPIERSKI.
Dziecko! drogie dziecko!
Dopiero teraz czuję, że ma dusza
cała przy tobie! Dziś dopiero czuję,
żem cię mógł skrzywdzić, ciężko, krwawo skrzywdzić,
myśląc choć chwilę — o sobie. Nad wszystko
co jest na świecie wabne i uroczne,
ponad chęć zemsty i nad żądzę sławy,
nad tron i pałac królewski — ty jesteś!
Przebacz, że mogłem choćby jedną chwilę
otworzyć serce dla czego innego,
oprócz — dla ciebie...


HANUSIA.
Nie wiem, co przebaczać...
Kiedyś tak do nas nie wracał, myślałam
w swym wielkim żalu: Niegodny Janosik!
porzucił swoją dziewczynę
szeptem
i jeszcze
jedną sierotę, co ma przyjść, co — ojca
wcale nie zazna...


NAPIERSKI.
Hanusiu!
Tuli ją do siebie.


HANUSIA.
I wtedy
haj! po ciupagę sięgałam, by ozbić
głowę lubego, gdybym go spostrzegła
gdzieś na swej drodze... Ale dzisiaj widzę,